Antymateria


Parłem gwarną ulicą. Naprzeciw mnie ona
z cyckami na wierzchu. No, powiedzmy, że prawie -
w każdym bądź razie, dekolt kończyłby się w trawie,
gdyby miasto starła, załóżmy: sejsmologia.

Nie starła. A jeżeli - to w tej chwili właśnie,
gdy się mijaliśmy oglądając za sobą
(też zwracałem uwagę: facet z bujną brodą,
na klacie błysk pacyfy spod włosów (długaaaaaśne)),

a z piersi naszych młodych - mej bujnej, jej nagiej -
jednoczesny i głośny dał się słyszeć okrzyk.
Zaskoczeni innością, to kształtów, to ubrań,

przez chwilę w tym okrzyku legliśmy jak w sianie.
Jakbym wleciał w jej cycki, ona w moje włosy:
"O kurwa, ale Jezus!", "Jezu, ale kurwa!"



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz