Słowik
Przy starej ławce, u nóg amora
z łukiem napiętym w noc alabastrem,
płacze płatkami róża czerwona,
wiatr szepce w uszko Szeherezadzie:
Kiedyś jej liście słowik odwiedzał,
śpiewał tak pięknie i różę czulił,
że księżyc schodził posłuchać z nieba
bosy, w przewiewnej chmurnej koszuli,
a amor ćwiczył na nich skuteczność
strzał otępiałych brakiem przechodniów;
aż którejś nocy serduszko pękło
z miłości większej, niż był sam słowik.
Odtąd ja mieszkam w różanych liściach,
bo dom największy, to po kimś - cisza.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz