Inny
Jakiś dziwoląg przez wieś szedł schylony,
przy płotach baby rozstawiał ciekawe.
Psy ujadały wychudłe, głupawe,
w dzwonnicy nagle trwożyły się dzwony.
"Ot, dziwak, cudak..." - przedwieczorne chłopy
pykali kółka jakby aureole,
gdy dziwny skręcał na łubinu pole
i metr ponad nim stawiał bose stopy.
Wyrostek pobiegł żegnać go kamieniem,
gardziel rozdarła gruba wiejska dziwa :
"Przylazła skądściś stara świnia z chliwa!"
I wygrażały żurawie ramieniem,
aż obcy zniknął hen w noc wypłoszony
na Uroczysko, do swej – dziwożony.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz