Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przymrużone. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przymrużone. Pokaż wszystkie posty

Chcę, lecz nie muszę




Straszny los wiedzie ten, co wśród świń żyje,
gdy wzrok podniesie choć raz znad koryta.
Nagle poczuje, że śmierdzą pomyje,
a brudnej świni nikt uczuć nie pyta.

Kwiczał knur Albert hypodermie* nadto
w chlewie zasranym cudne poematy:
zamiast zapładniać, serce wkładał w lato,
sonety świńskie rozdając jak kwiaty.

Lecz, co wiadomo, chwilę bywa pięknie:
gdy los okrutny obuchem w łeb wali,
pod twardym życiem i Poeta zmięknie.

Więc kwiknął: - Żegnaj! - widząc promień stali -
... lepiej być świnią, świntusząc na świni,
niż Muzom w Święta gęby szynką ślinić.


* hypoderma:
http://tinyurl.com/pmbqt72




S(krzynka)


Sadze sczerniły sad smutnym sagumem.
Szykuje Strzelec strzały samotności
(sahajdak szepcze srebrnoświatłym szumem:
salve, Salomon! - spokojnej starości) -

Szeleszczą szyby, Salomon sterały
szalem sunącej sadzi spowijany,
sam "sprawiedliwie" szykuje suchary:
sobie sześćdziesiąt, szesnaście sułtani.

Stęknęła sigma stęknięciem straszliwym,
(sad się słonecznym szaleństwem serwował)
sahajdak Strzelca srebrem strzał swych szydzi:

signor Salomon sławę swoją schował!
Strzępił się salwą socjalizm sadowy -
salem(alejkum) snom salomonowym.



O*


Najpierw będzie ten ojciec, co potem, na końcu
pozostaje bez winy. Deszcz lub nieco słońca
od chmur po listki drzewa - ów wiary aksjomat,
który żywi się czasem, kartkami brulionów

aby stać się czymkolwiek, cokolwiek o Bogu
można tylko wymyślić. Wracająca koda
od jest do nie ma - Teraz w przyciszonych słowach
"Sit tibi terra levis" jak koniec dowodu

na to, że Bóg istnieje i, że Boga nie ma.
A tyle, ile brakło go tutaj wątpiącym
ta sama w zamian pustka i proch, lecz nie ziemia

i cień, lecz nie z tych cieni, co wierzyły nocy,
że w jakimkolwiek kształcie je kiedyś ożywi.
I Ojciec, co mną zgrzeszył - odtąd już bez winy.
-------------------------------------------------
*ksymoron

https://www.youtube.com/watch?v=1yD10i8H3x0



Drabina


Myśli zahaczyłem o najwyższą chmurę
i po szczeblach wieczoru wspinam się wytrwale,
chmara wróbli zazdrosnych nos dziobie jak w szale -
słońce krwawi? - ja krwawię, gdy tak pnę się w górę?

Bóg w świetlnej aureoli uśmiecha się dziwnie...
- Muszę, choćbym miał spłonąć, o ciebie Go prosić!
Choćby miało po niebie jak chmury mnie nosić,
muszę się dziś zapytać, czy miłość mą przyjmiesz.

Już na szczycie drabiny, szczeble żółcią parzą,
odfrunęły w dal wróble, nadleciały sępy,
ognistymi skrzydłami po skroniach mnie rażą,
lecz ja muszę, ja muszę... - powtarzam jak tępy.

W nocy się obudziłem przy tobie na łące
i słońca już nie było. Ty byłaś jak słońce.


https://www.youtube.com/watch?v=J7mtmkoZG2Y



X Symfonia


Dziesięć Symfonii Beethovena.
Ostatniej nigdy nikt nie słyszał -
Symfonia to wielokopytna,
od zmysłów istot, których nie ma.

Dziesięć Symfonii Beethovena.
Dziewięciu z nich nie słyszą w świecie,
gdzie licho nawet w dzień nie drzemie -
słucha Putina i Hitlera.

Lecz z wiekiem szepnie ci ab ovo,
gdy się zamyka - trumny wieko,
że czas uwierzyć w magię Słowa

Dziesiątą, zwaną Pośmiertelną
w dziesięć Symfonii Beethovena.
Bo tej ostatniej Tam - też nie ma.


https://www.youtube.com/watch?v=gvvYcOWjdP4



Pijany księżyc


Słońce całe czerwone wyciekło przez drzewa,
gwiazdy w kurtynie zorzy ściągały atrapy,
gdy księżyc wrócił nocą, wypił łyk herbaty,
o chmurę gębę wytarł i pijany śpiewał.

Trochę drzew do błądzenia było mu potrzeba,
z któregoś bądź jeziora uśpione granaty,
odblask chwiejny, złotawy (nic w nim nie zobaczył)
i mleczna czekolada na zagrychę z nieba.

Powłóczy się po ziemi, snuje krok nierówno,
arię łamie z zającem, łubinem zalany,
długo w las strzącha nogą, bo przeszedł przez gówno.

Beknął, czknął, wybełkotał: - Ale k... brudno!
 (gdzieś w dalekim miasteczku przyparł ją do ściany)
 - nareszcie w świt się puścił, ukontentowany.

https://www.youtube.com/watch?v=EUNVBGHiBY0



Pocztówka z Kielc


Kielce - kieleckie. Kielczanki - Kielczan, ów
ich jest z kolei. Zaś kolej - państwowa.
Tyle, że jedzie do Kielc paf!... uff... Paf! uff...
- jakby pod górę miała zewsząd. Bo ma.

Herb Kielc - Korona Złota (czerwone tło).
Herb Kielec - Cielec, lecz nie Aarona
tylko kibiców Korony Kielce. "O
le.. ole..." - znowu... nie strzeliła gola!

Główna ulica - Sienkiewicza. Więcej
ulic tutaj nie ma, bo i po co? - Na
co komu więcej ulic u lic w Kielcach,

gdzie Kielczaninem jest każdy kierowca?
W mieście, gdzie trzeba mieć cholerne szczęście,
żeby pieszego - nie z Kielc - nie przejechać.



Za dzwoń, dzwoń, dzwoń...


Dzwon zabił... Kogo? - miejscowego Wieszcza
bo nie miał serca i mordował ludzi.
Tak bardzo dostać się chciał na piedestał,
że sonetami ujście wód pobrudził

i z kranu ciekły rymy i tercyny,
dłużyły rury się jak kiepskie wersy,
przez miesiąc biustów nie myły dziewczyny.
Wpłynęło kraulem to na dziewcząt wdzięki

zanurkowało i będąc już na dnie
dawało znaki: "Wieszcz jest jeszcze głębiej,
gdzie nikt przesłania jego nie odgadnie..."

Wtem dzwon kościelny ozwał się: "Ja sięgnę!"
i na rdzę umarł i trafił w zaświaty.
Nie będąc tu - za bił, aż Wieszcza zabił.


https://www.youtube.com/watch?v=ao4TIiziT-g



Sonet wyrzucony na brzeg


Wp....ony u......., ...... .. głowę
..... ............. .... ...... góry
Z..... ... ... .. skóry
..... .....powi.... i...... okowę

................... ....... ......... nadzieję
............ . . ..... ...... drwiąca
słońca
... śmieje

............... ..................... ....... jeszcze
P.... ...... ..........................tufit
...... deszczem

trupi
Budz. się......... ............................... szepczę
................ ................. sufit


---
"Tego popołudnia na Tarasie siedziała grupka turystów. Jedna z kobiet, patrząc na 
wodę, zobaczyła między pustymi puszkami po piwie i martwymi barracudami długi, 
biały szkielet zakończony ogromnym ogonem, który dźwigał się i kołysał na falach 
przypływu, gdy wschodni wiatr wzdymał ciężko morze za wejściem do przystani.
- Co to takiego? - zapytała kelnera, wskazując długi szkielet wielkiej ryby, 
który był teraz już tylko odpadkiem czekającym, by zabrał go odpływ."


Ernest Hemingway
---
https://www.youtube.com/watch?v=IsYdeSqqyd4



Czy to ty, Charles?*


Uwaga, prawdopodobnie mamy do czynienia z sonetem!
Proszę zapiąć pasy i porzucić nadzieję -
w sonecie już za chwilę wystąpią złodzieje,
a potem ktoś w tercynach zabije kobietę.

----------------------------------
----------------------------------------
-----------------------------------
---------------------------------------

Przed chwilą złodziej ukradł stąd aż cztery wersy!
- tak po prostu, bezczelnie buchnął je z sonetu
i skoro świt pobiegnie z nimi do pasera.

Więc jeszcze tylko napisz... a niech to cholera!
- właśnie jakiś człek w masce - łup! - do parapetu
przycisnąwszy dziewczynę, kosę wbił jej w piersi.


* Charles Baudelaire,
chyba jako pierwszy zaczął psuć sonet.
Zamiast uwielbienia dla kobiety pojawiły się w sonetach
śmiałe na owe czasy upadłe symbole, a jeśli był to nawet sonet o miłości,
to o miłości śmiertelnej na tym podłym i nikczemnym świecie, jak "Śmierć kochanków"
Charles nie tylko zamordował kobietę w sonecie, ale na dodatek uczynił go "brzydkim".
Czytelnik czytając jego sonety miał opadać razem z podmiotem lirycznym na dno Piekła.
Formy Charles na razie nie ruszał - w tamtych czasach
nazwać sonet bez rymów sonetem, byłoby samobójstwem lirycznym.
Co dopiero, gdyby nagle zabrakło w nim czterech wersów?


https://www.youtube.com/watch?v=n3yryZUMElk

Apteka


W "Zwichrowanej Alei" poetów Apteka,
pełna różnych tematów, sercowych wydźwięków,
czy to wiosną, czy latem wzrok przyciąga klientów -
senny krytyk za ladą w białym kitlu czeka.

"Utwory dla zgorzkniałych"," Muza dla rąbniętych"
na tabliczkach do góry farbami powiewa,
"Nasi - poza kolejką" i "Niech żyją drzewa!",
a obok "Białe myszki - tylko dla wygiętych."

Gdzieniegdzie leżą w strofach różne dziwne leki:
przy "Maść z rżącego konia", "Krem z uśmiechu dziecka"
i "Suszone łaskotki " przy dumie Apteki:

"Onuce, które zdjęła Dywizja Radziecka!"
Oraz: "Chorym poważnie - miłosny poemat
napisany po śmierci". Zresztą nie na temat.


https://www.youtube.com/watch?v=3wUel5iXPZg

Sonet onanistyczny


Kim jest poeta, zanim sonetu nie skleci?
- chłopcem młodym, gdy pierwsze przeczytał romanse
i spłoniony rozważa kochania niuanse:
dzieckiem, które odkryło, że się robi dzieci!

Jak zwykle, zachowując wieku konwenanse,
zasypuje się górą gazetowych śmieci:
sex filmy, śmiałe akty... czas miło mu leci,
gdy pośród nocy czyni sam sobie awanse.

Już myśli - wszystko poznał, pierś wypina dumnie,
prycha, jak na corridzie  roziskrzony buhaj,
wzrokiem błędnym przetacza po dziewczęcym tłumie,
aż zaśmieje się któraś: - Nie rycz, tylko dmuchaj!

- Poeta, nim napisze swe pierwsze sonety,
jest tylko młodym chłopcem, co nie zna kobiety.


https://www.youtube.com/watch?v=ruVT4zmVh-w

A tu łazi sonet quasi

(o roztoczach)

Acarina Przędziorek i Acari Szpeciel
poznali się przypadkiem - tu, w quasi-sonecie.
Ów Acari był draniem, co takim tysiące,
jak ona porozrzucał odnóża na łące.

Acarina zaś - nimfa, o jakich na Krecie
do dzisiaj bałwan morski wzburzony źle plecie.
Lecz te usta... te usta - kłujące i ssące,
i to ciało owalne, drżące jak w gorączce...

- Takiej dupy przewstrętnej nie masz we wszechświecie! -
kleszcznął Acari w dłonie (siedział na poecie),
podkręcił wąs na szczęko i cmoknął po czułce

i choć go świerzbowiło złapać za piździułkę -
po raz pierwszy wytrzymał. - Kocham cię - wychrapał,
ku nogoglaszczkom przypadł... A poeta drapał
się.

             Oj,

              drapał!



Antymateria


Parłem gwarną ulicą. Naprzeciw mnie ona
z cyckami na wierzchu. No, powiedzmy, że prawie -
w każdym bądź razie, dekolt kończyłby się w trawie,
gdyby miasto starła, załóżmy: sejsmologia.

Nie starła. A jeżeli - to w tej chwili właśnie,
gdy się mijaliśmy oglądając za sobą
(też zwracałem uwagę: facet z bujną brodą,
na klacie błysk pacyfy spod włosów (długaaaaaśne)),

a z piersi naszych młodych - mej bujnej, jej nagiej -
jednoczesny i głośny dał się słyszeć okrzyk.
Zaskoczeni innością, to kształtów, to ubrań,

przez chwilę w tym okrzyku legliśmy jak w sianie.
Jakbym wleciał w jej cycki, ona w moje włosy:
"O kurwa, ale Jezus!", "Jezu, ale kurwa!"



Uroboros


I stworzył Bóg Adama. A czas jeszcze czekał,
lecz hormon po hormonie mężniał w jego mosznie:
to Adam - już mężczyzna - przeszedł pierwszy okres!
Bolesny tak, że leżał i wił się z cierpienia.

Wtenczas - czas w jego kroczu przybrał postać węża
i wyglądał z tym boa Adam przeokropnie!
Jak słońce zimą z malin. Jak guano w oknie.
Zebra z paskami w poprzek myśli, et cetera.

"Noc buntuje, oddala - bo o czym śni Adam,
skoro rano się budzi ze sterczącym prąciem?
Nie marzy mu się pawian? Otwarty pysk gada?

Czy czasem się nie nudzi, gdy sam śpi na łące?
- Czas zacząć kontrolować tę ranną erekcję!"
Chcąc znać myśli Adama, Bóg stworzył mu Ewę.



Tragedia w jednym akcie i przytulnej kawalerce


- Pani wybaczy - powiedział grzecznie
i kły w jej szyję głęboko wraził.
- Więc czemu jarskie jedliśmy strawy,
po co to całe oszustwo przedtem?

Pan mnie okłamał! Zwabił i spija,
choć na kolację przyszłam tu z panem...
- Bardzo mi przykro... ma pani rację,
bo wszystko poszło nie po jej myślach.

Raptem ruszyło się w niej sumienie
(może Stróż Anioł nadbiegł nareszcie?):
wspomniawszy męża, że mu Jej braknie,

niczym testament oddała tchnienie
wznosząc się ponad martwym już ciałem:
- Błagam, przynajmniej niech pan nie mlaszcze...



Ekowstrentny


Ech! Z bobrem biodrem powalać pradęby.
Tamy budować dla ludzkiej zawiści.
Sfrrrrruwając z chmury zgniłorudych liści
okrywać domu puszczańskiego zręby.

A z czasem płotkę pochwycić do gęby,
spić czarne soki ze zdziczałej wiśni
i leżeć syty, aż nocą się wyśni
czar, co połata dziurawe poręby.

Dentystą lasu być. Ach! móc plombować
dziuple na dębach i dziurki w dzięciołach.
Ekojezusem przecinki żałować,,,,,,,,,,,,

wpolanowstąpić! gdy wiosna zawoła:
zielny, puszysty, świeży i radosny
sokami spłynąć dla ziemi od sosny.



Jaśmin



Trzy promile jaśminu szumiały mi w głowie,
kot ogonem przecierał ślepia zadziwione,
gdy z księżycem, nawzajem przeszkadzając sobie,
jak złodzieje przez okno właziliśmy do niej.

W końcu z trudem weszliśmy. Ja, w wiadomym celu,
on, jak zwykle ciekawy, by wszystko zobaczyć...
a ty? - won do swych k... ociąt, rudy przyjacielu,
nie będziemy ci tego dwa razy tłumaczyć!

Dosyć długo z kocurem trwała awantura -
w końcu światło znienacka zaświeciła Miła
i wybuchła następna, jeszcze gorsza bura

- tej nocy pokojami się z matką zmieniła!
Ta mi z głowy jaśminy strzepała szlafrokiem,
a księżyc? - zwiał za chmurę z podpuchniętym okiem.

Dzień dobry


Dzień dobry?... Dziś nie będzie! Dziś będzie - cholera!
Czyje to się po nocy całowało lica?
Niech cała dookoła słyszy okolica
Jak patelnia SIĘ jękiem na głowie rozdziera!

Dzień dobry?... Cholera! - niech ona cię zabiera,
Dzień dobry niech odpowie tamta swawolnica!
Od dziś znów całością jest twoja połowica:
W "dzień dobry" już nie ze mną dzień się twój ubiera.

Czemu to... uczepiłeś tak SIĘ mojej ręki?
Zanim znów ci przyłożę, jeszcze niech się dowiem,
Zabłyśnij jakimś kłamstwem przed garnkiem na głowie...

Dzień dobry... - Czyś ty zgłupiał?! Wciąż te same dźwięki!
Widzisz jak to zaglądać pod cudze sukienki?
- Do końca życia później kłopoty ze zdrowiem!


---
Podobieństwo do sonetu A.Mickiewicza 
pod tym samym tytułem, oczywiście przypadkowe.

O sonecie



"Warkocze? Księżyc wstrzymają w biegu;
z rąk leci lira.
Za jeden warkocz setkę sonetów -
i to Szekspira."

Konstanty Ildefons Gałczyński - "Tamara Chanum" (fragment) 


Najróżniej przez stulecia pisano sonety,
od Petrarki, Dantego nazwane włoskimi,
potem, w nieco zmienionej formie francuskimi;
lecz tworzono je zawsze... głównie dla kobiety!

A że i ta zmieniła się ponoć przez wieki,
więc nieco nasz Grochowiak metrum, rym przetrącił,
wreszcie czas grafomanów do reszty je zmącił,
powodując na licach Muzy swej wypieki.

Ale wciąż osiem wersów zostało w dwóch strofach
i na końcu przemienne rymami tercyny,
niczym inna fryzura - tej samej dziewczyny.

A choć sonet, jak gdyby do tyłu czas cofa,
to po to, by w nim przetrwać nas wszystkich (niestety)
i znów kiedyś zamarzyć dla Nowej Kobiety.


---
http://tinyurl.com/nftueer