Gdy płaczesz płaczesz, płaczę płaczę płaczę
Smutna, żałosny, że chwilę się mamy:
Drżą listki brzozy nad naszymi łzami,
Wiatr świat zaprzęga w kłębiaste latacze.
I suniesz suniesz, sunę sunę sunę
Po korze białej w oceany trawy,
Przez mgły rumianków w horyzont słodkawy,
Od ciał wzburzonych w najcichszą lagunę.
Uspokojony. Spełniona. Milczący.
Coraz to dalsi, w sobie pogrążeni
Nie pamiętamy jakie łzy nas niosły.
Za nami brzozy szept biały i drżący,
Zastygłe chmury w wieczornej czerwieni,
A nasze ciała rumiankiem porosły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz