Pożegnanie
Dzisiaj oddaję ci wszystkie zachody
latem zbierane dla tej jednej chwili.
Słońce w nas pąki czerwieni rozchyli.
W łuny powiedzie. W rozpalone wody.
A ty nas w siebie mgłą ciepłą owiniesz.
A ty w podniebne uniesiesz zatoki.
Barwami jezior nasycisz obłoki
i pójdziesz nimi. Rozwiejesz. Rozpłyniesz.
A we mnie tęsknym zakołysze trzciną,
falą wzburzoną poskarżą się brzegi.
Wiatrem zakrzyczy: gdzie jesteś, dziewczyno?
W polanach leśnych rozpachną się piegi,
z kłosów strącane w strumienie łzy spłyną.
echo poniesie: dziew-czyno... dziew-czy-nooo...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz