Budziki
Dziś przyfrunę do ciebie na rdzawym obłoku,
w wieczornym kapeluszu i rudą gitarą
piosenkę pod oknami jak świat zagram starą,
zatańczą złotobose nuty w salach mroku.
Ty welon z mgieł założysz po trawach rozwiany,
sukienkę z zardzewiałych porannych budzików,
oczy w snach otwierane skrzypną: Kukuryku!
w krańcach marzeń zbudzone zielonymi drzwiami.
Na źdźbłach szeptów wilgotnych wtulimy się w siebie,
zanim po raz ostatni rozrzucę ci włosy
rudowłose pożogi wzejdą w chmurnym lesie,
rosa rudoperlista w oddal się potoczy.
I ulecisz na pierwszym motylu do słońca,
ja już zawsze zostanę w mgłach boćkiem na łąkach.
http://tinyurl.com/q3f5uc9
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz