Rosłem od ziarna dziwnie naokoło;
Poprzez szum innych, co dzień dłuższe włosy;
Pachniałem myśląc, że jest mi wesoło:
ślepe źdźbło żyta tuż przed chwilą kosy!
Czy wiesz? - bywałem taki pewny siebie,
że dom mój w chmurach, że przerosnę drzewa,
kiedyś świat zamknę w upieczonym chlebie,
słońce i księżyc... że dla mnie dojrzewa?
O, głupi, głupi! Dziś, mielony w młynie,
wśród mnóstwa innych, a głupich tak samo -
czekam na Rękę sięgającą rano!
Czekam rozpuścić się w dniu, w Czyjejś ślinie!
Złoty marzyciel wyrosły pod niebem:
pragnąłem chleba, a sam jestem Chlebem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz