Ta chwila
Roztrzepotał się deszczyk w zapachach konwalii,
w niepotrzebnej sukience różowiącej trawy.
Deszcz na klucz wiolinowy w twojej smukłej talii
zamyka po cichutku ważkie świata sprawy.
Zapominaliśmy się! Zaklęci Słowami
rodziliśmy na nowo w gorących uściskach:
deszcz majowy pod nami, konwalie nad nami
i ziemia zwilgotniała, kosmiczna kołyska.
Dla takiej chwili z nami kiedyś świat stworzono,
wszystko w nim powstawało dla tej błahej chwili -
błyskawice na niebie po to właśnie płoną!
Ręką Boga spisane byśmy tutaj byli:
nagie ciała zwrócone ku mokrym ramionom
jak atrament biel kartki - czas Mu wypełniły.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz