Herosi
Uśmiechają się ze swoich pomników
mordercy, którzy chwilowo wygrali.
Zwycięzcy gazet. Zdobywcy zeszytów.
Poeci z myślami, jak ostrza stali.
Aż oczy bolą z patrzenia w błękity,
nogi się tłuką za dnia o kamienie:
opieram się na Nich - okręt rozbity
i wieniec składam u stóp - swe Sumienie.
Skostniały spijam cienie nieruchome:
to jadło moje na Lądzie Rozbitka!
Wchłaniam truciznę - to moja popitka!
Dokoła głowy innych pochylone,
jak kompas czujny wskazują, gdzie Życie.
Jak ciało zmienić na Marmur w Niebycie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz