Czy to ty, Charles?*
Uwaga, prawdopodobnie mamy do czynienia z sonetem!
Proszę zapiąć pasy i porzucić nadzieję -
w sonecie już za chwilę wystąpią złodzieje,
a potem ktoś w tercynach zabije kobietę.
----------------------------------
----------------------------------------
-----------------------------------
---------------------------------------
Przed chwilą złodziej ukradł stąd aż cztery wersy!
- tak po prostu, bezczelnie buchnął je z sonetu
i skoro świt pobiegnie z nimi do pasera.
Więc jeszcze tylko napisz... a niech to cholera!
- właśnie jakiś człek w masce - łup! - do parapetu
przycisnąwszy dziewczynę, kosę wbił jej w piersi.
* Charles Baudelaire,
chyba jako pierwszy zaczął psuć sonet.
Zamiast uwielbienia dla kobiety pojawiły się w sonetach
śmiałe na owe czasy upadłe symbole, a jeśli był to nawet sonet o miłości,
to o miłości śmiertelnej na tym podłym i nikczemnym świecie, jak "Śmierć kochanków"
Charles nie tylko zamordował kobietę w sonecie, ale na dodatek uczynił go "brzydkim".
Czytelnik czytając jego sonety miał opadać razem z podmiotem lirycznym na dno Piekła.
Formy Charles na razie nie ruszał - w tamtych czasach
nazwać sonet bez rymów sonetem, byłoby samobójstwem lirycznym.
Co dopiero, gdyby nagle zabrakło w nim czterech wersów?
https://www.youtube.com/watch?v=n3yryZUMElk
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zaczynam się obawiać czy Poeta nie ukrywa się w tych czterech tajemniczych wersach nie objawionych światu :)
OdpowiedzUsuńJeszce tak pomysłowo- przewrotnego a zarazem twórczego sonetu nie czytałam:) Nie mówiąc już o walorach poznawczych pod wierszem :)
Pozdrawiam autora serdecznie :)